zachodzę w głowę jak to się stało, że jeszcze ich na bloga nie wstawiłam... jedne z moich ulubionych :) powstawały praktycznie w całości w pociągu do krakowa i spowrotem :) labradoryty w towarzystwie zielonych onyksów :)
Właśnie, po ostatnim spotkaniu szukałam ich na blogu i na fb, a dopiero dziś je pokazałaś:)Powiem, że zdjęcie nie oddaje ich rzeczywistego uroku, kontrastu zieleni z szarością.
No, no, no - pikne, nie ma co. A współtowarzysze podróży do tej pory mają zdziwione miny ;-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, po ostatnim spotkaniu szukałam ich na blogu i na fb, a dopiero dziś je pokazałaś:)Powiem, że zdjęcie nie oddaje ich rzeczywistego uroku, kontrastu zieleni z szarością.
OdpowiedzUsuńcześć czołem, podglądam Cię już od dawna tylko mało się odzywam. Dziś zapraszam do siebie po odbiór wyróżnienia i na candy;)
OdpowiedzUsuń