W zeszłym tygodniu udało mi się być obecną na warsztatach u Agaty świetna dziewczyna i jeszcze lepsza instruktorka ;) Uczyłyśmy się robić bransoletkę do której już dawno wzdychałam;) robiłam na szybki i z doskoku, ale i tak dałam radę ;) Czuję się zarażona drutami ;p ciekawe jak ja znajdę czas na druty, koraliki i sutasze...
Dzisiaj bransoletka z której jestem bardzo dumna. Sznuur szydełkowo-koralikowy ,ale przez użycie dwóch rozmiarów fire polish powstał świetny skręt
co tam się będę rozpisywać:
oto zdjęcia
w fire polish z serii cooper lined się zakochałam niestety w trakcie nawlekania tracą środek:( Całę szczęście pani Ania z Kadoro na moją prośbę umieściła już informację o tu.
Kochani,
ja uciekam na majóweczkę do Krakowa- do siostry ,szwagra i najukochańszej siostrzenicy ;) coś tam robótkowego wezmę ,ale pewnie będę tak zaaferowana małym skarbem że i tak nic nie zrobię- no może w pociągu ;p
zostawiam Was z dwoma prostymi naszyjnikami- nic takiego zawieszka i łańcuszek ale ja je bardzo lubię ;)